Spóldzielnia Mieszkaniowa "Przy Metrze"

NEO · Wysłany: Pią 17:37, 14 Paź 2011 Temat postu: Posiedzenie 21.10.2011

Na przyszły piątek zostało zwołane kolejne posiedzenie rady. Na blogu P. Wojtalewicza znajduje się program [link widoczny dla zalogowanych]
Może PPRN raczy przynajmniej w tym gronie wyjaśnić to i owo, czego wstydzi się na tym forum.
Od prezesa nie oczekuję żadnych wyjaśnień. Juz wielokrotnie wykazał, że potrafi tylko wypowiadać wiele słów, ale ich sens i jakość są żadne.
Minął też miesiąc, a na stronie spółdzielni dalej nie ma nowych protokołów. W tym tempie, to rzeczywiście nastąpi zmiana pokoleniowa i dopiero protokoły będą pojawiać się wreszcie.

NEO

Na blogu Pana Marka pojawił się nowy porządek obrad na najbliższe posiedzenie [link widoczny dla zalogowanych]
Zmiany są dosyć znaczne, bo wyodrębniają najważniejsze tematy, czyli propozycję Inżynierii, która chce oddać mieszkanie, jakie w ramach rozliczenia otrzymała od spółdzielni. Okazuje się, że był to marny interes.
Znów sprawy prawne spadają na plan odległy. Po prostu zarząd nie chce pokazać czym jeszcze nasi prawincy mogą nas zaskoczyć.
Polecam komentarze pod ostatnimi 2 wpisami na blogu. Interesujące...

marek kaczmarek

Bardzo dużo do myślenia daje komentarz do zmiany porząku obrad posiedzenia RN w dniu 21.X.br - no cóz przewodniczący i zarząd spółdzielni poszli na całość, stąd ta tajność.
A porządek obrad wskazuje na układy które widać, słychać i czuć.[/url]

NEO

Na blogu Pana Wojtalewicza opis kolejnego posiedzenia rady [link widoczny dla zalogowanych]
Atmosfera dużo lepsza. Widać, że Pan Przewodniczący czyta nasze forum i próbuje stosować się do naszych tutaj krytyk.
Poza tym Pan Przewodniczący jest ewidentnie przemęczony. Pan Prezes z czerwonymi oczami.
Drobne uściślenie, Pan Sikorski rzeczywiście przyszedł na to posiedzenie, ale dosyć szybko przeszdł do gabinetu Prezesa i tam spędził dużą część posiedzenia. A potem po prostu wyszedł.
Odnośnie Defensy, Prezes tym razem dosyć jak na niego, dokładnie opisał całą sytuację oraz kroki, jakie spółdzielnia przedsięwzięła. Oczywiście zastrzegł, że za wiele powiedzieć nie moze, bo zbyt wiele informacji wycieka, a potem czytają to forum wrogowie spółdzielni i posługują się tą wiedzą. Ja myślę, że wrogowie generalnie wiedzą jaki jest stan rzeczy, jak choćby wysokość długu, na jakim etapie jest egzekucja itd
W każdym razie Pan Prezes dosyć szeroko opisał sytuację oraz przedsięwzięte środki prawne. Długo opisywał próby ochrony części opłat odpowiadającym pokryciu mediów. Prawnicy zapewnili nas, że nie ma żadnych dodatkowych zapisów w prawie chroniących wpłaty na media (podobno to, co Sąsiad wskazuje nie istnieje). Komornik zwrócił się z pismami do ponad 1700 członków. Postępują oni na różne sposoby - wpłacają na konto komornika cały czynsz, wpłacają część odpowiadającą części administracyjnej, wpłacają do spółdzielni, nie wpłacają w ogóle. Prezesowi nie wolno wskazać, która droga jest właściwa.
Następnie Pan Bańkowski zadał kilka żenujących pytań, które albo wynikały z niezrozumienia wypowiedzi Prezesa, albo ktoś mu wcześniej przygotował, to je zadał. Pytał dokładnie o to, co chwilę wcześniej powiedział Prezes. Prezes grzecznie mu jeszcze raz powiedział to samo, co wcześniej.
Następnie pytania zadawał Pan Wojtalewicz. I tu pan Prezes żachnął się i postukał sie w głowę, co nie wiem co miało znaczyć. Pytania były uściślające, precyzujące naszę wiedzę. Może po prostu w części były niewygodne. Może w części Pan Prezes chce w ten sposób teatralnie pokazać co myśli o Panu Wojtalewiczu. Rzeczywiście Pan Wojtalewicz to kłopot dla Pana Prezesa, bo chodzi po spółdzielni, ogląda dokumenty, zadaje dużo pytań pracownikom i wyciąga na wierzch różne "kwiatki". No to starym ubeckim sposobem, zamiast nie dawać Panu Wojtalewiczowi pretekstów, lepiej jest go dezawuować.
Kuriozalna sprawa wykradania pism do Rady przez Pana Prezesa, nie mogła znaleźć się na tym posiedzeniu. No przecież to, ze Pan Wojtalewicz wyniuchał tę sprawę było dla Prezesa zaskakujące. Musi mieć czas na przygotowanie mu przez Karpacza odpowiedzi. Jaka by nie była, Pan Prezes nie ma prawa nawet dotknąć tych pism. A jak już ma przymus inwigilacji, to może po prostu sobie skserować te pisma. Chyba, że do rady przychodzą pisma ciężkiego gatunku. Wcześniej przed radą chowano wnioski polustracyjne. To co to takiego teraz było? Na pewno pisma od wkurzonych członków spółdzielni. No ale to chyba nie są jakieś straszne rzeczy? Co tam takiego było? I ile wcześniej dokumentów w ten sposób wybyło?
Omawiano też bardzo poważną kwestię wykupu miejsca w książeczce o Ursynowie Pana Burmistrza. Znaczy chyba, ze Pan Prezes chce się wkupić w łaski Burmistrza, bo jak w syutacji egzekucji komorniczej można sobie pozwolić na taki wydatek? Pan Klitenik zapytał sie a ile to kosztował artykuł sponsorowany w Południu? Oczywiście, jak zwykle, gdy są kłopotliwe pytania, Pan prezes nie pamiętał.
Na temat regulaminu przetargów dyskusja trwała z 1,5 godz.
Przy okazji wyszła sprawa, że przez 2 wrednych członków spółdzielni uciekł klient, który był zainteresowany zakupem lokali w Galerii. Nie mam przekonania. Jakby był naprawdę zainteresowany, to sprawdziłby te wpisy. One bardzo szybko zostały przez sąd oddalone. Ale Pan Prezes szuka każdego detalu, który mógłby tłumaczyć jego indolencję czy postępowanie.
Co do Lechboru, nic nie wiadomo. Rozmowy trwają.
Posiedzenie skończyło się przed północą z niewyczerpanym porządkiem obrad. Oczywiście niewyczerpanym szczególnie w zakresie punktów niewygodnych.

PS. Adamus strasznie chce dowodu, że 4 członków rady, to dobre dusze, które będą pracować na rzecz spółdzielni charytatywnie. Naprawdę współczuję tym członkom rady, bo to chory nacisk. Ktoś poświęca swój osobisty czas, przychodzi na posiedzenia, dyżury,analizuje dokumenty, dzwoni w sprawach spółdzielni ze swojego telefonu. A taki Adamus odmawia prawa tym ludziom do drobnej rekompensaty. Drobnej, bo 9 członków dostaje mniej kasy niż 1 Prezes.
No i Pan Wojtalewicz w ramach walki z nim, musi biegać do sądu i bronić się, że zniesławił Kaczyńskiego, czego oczywiscie nie zrobił. Nie wiem z czego Pan Kaczyński opłaca mecenasa, który bronił Jaruzelskiego lub mecenasa spółdzielni Garnysa, ale Pan Wojtalewicz pewnie robi to z diet członka rady. Swoją drogą nasi mecenasi nie ogarniają licznych spraw przeciw spółdzielni, dopuszczają do kolejnej egzekucji, ale dzielnie występują w obronie dobrego imienia Pana Kaczyńskiego. Pan Kaczyński pewnie zamiast opłacać czynsz, opłaca mecenasów.
Pomysł Adamusa na rezygnację tych 4 członków ze swojej kadencji, też jest dziwny. Chyba go Jamroz wymyślił, zeby pozbyć się tej opozycji. Najlepiej jakby ci świetni przedstawiciele wybrali spowrotem Pana Kaczyńskiego, Panią Kmiecik. Już drugi raz nie dopuściłby do wpuszczenia takich trudnych przypadków do rady.
Posiedzenia zarządu odbywają sie ponoć w czwartki, ale nikt ich nie widział. Są to posiedzenia zarządu - 2 członków zarządu, którzy mają gabinety drzwi w drzwi. Mogą se robić posiedzenia kiedy chcą i jak chcą. A nawet w ogóle ich nie robić, a tylko pisać z nich protokoły. I pewnie tak właśnie się to odbywa. Raczej nie spodziewam się, żeby nagle na posiedzenia zarządu byli wpuszczani członkowie rady (oczywiście poza 3 tajnym członkiem rady - Jamrozem). Nie ma tego nigdzie w regulaminie.
Marnowanie czasu i diet spółdzielców na uporczywe składanie wniosków o zmianę prezydium jest chyba szczytem pieniactwa. Na posiedzenia przychodzi się coś zrobić dla spółdzielni, a nie tylko składać ślepe i niemożliwe do realizacji wnioski, które tylko byłyby dowodem dla nich, jaka to jałowa jest ta opozycja. Prezydium było wybrane głosami 5 do 4. Pan Karpiński, który do dnia tego posiedzenia był gorącym zwolennikiem Pana Wojtalewicza, nagle dostał swietne rozliczenie swojego mieszkania na Lanciego i stał się gorącym przeciwnikiem Pana Wojtalewicza. I to było tylko 15 tys zł. Tyle kosztuje lojalność.

lis

Mnie dziwi, że przewodniczący nawet się nie zachłysnął na wieść o ginących pismach.
Czyli odbywa sie to za jego przyzwoleniem, wiedzą, akceptacją, tak se życzy, lubi to, oddaje się całkiem w ręce prezesa.
No mógł chociaż jakiś teatr odegrać, a on tylko nabrał wody w usta i jeszcze prezesa wybawił z kłopotliwej sytuacji.
Czyli nasz listonosz, buziaczek, wierny poddany, już nawet nie mydli oczu.
A pisma musiały chyba być z tych ciężkich gatunkowo? Bo po co?

MadMax

Ja jestem przekonany że Przewodniczący doskonale wiedział i wie co się dzieje z pismami składanymi do RN. Pytałem nie raz kiedy dostanę jakąś odpowiedz (piszę jakąś bo najczęściej jeśli były jakieś odpowiedzi to nie na temat i nie wyjaśniały istoty problemu) to wtedy zdziwiony Przewodniczący odpowiadał że już odpowiedz dostałem bo teczka RN jest pusta co oznacza że odpowiedziano.

No i przecież RN nie będzie odpowiadać na pisma tylko Prezes odpowiada za Radę.

Bardzo ciekawa konstrukcja , piszemy do Zarządu a jak nie odpowiada to piszemy do RN , za Radę odpowiada Zarząd czyli nadal nie odpowiada a teczka jest pusta bo Prezes przejmuje pisma RN a Rada się cieszy że Prezes taki starowny i już na wszystko odpowiedział . Tak to Przewodniczący dba o interesy spółdzielców.

ET

Odpowiedzi nie na temat znam doskonale. Kiedyś tam wnioskowałem ledwo o ustanowienie spółdzielczego właśnościowego prawa do lokalu - to odpowiedziano mi, że odrębnej własności w świetle obowiązujacego prawa nie dostanę. A o tym to doskonale wiedziałem. Niby mała różnica, ale super-prawnicy z SM jakoś tych dwóch form własności i niby-własności widać nie rozróżniali. No i tak mi załatwiono radość ze spłaty drakońskiego kredytu. Się wyjaśniło, ale nerwy zszarpało.
Teraz złożyłem kolejne pismo do PPRN - już prawie miesiąc temu - pewnie jeszcze nie dotarło, bo prezes czyta (ze stronę miało, to pewnie jakis czas mu zajmie). Odpowiedzi się nie spodziewam raczej - trza będzie do sądu, a koszty pokryjemy my wszyscy.

Demokles

Coraz więcej osób składa do sądu pozwy o ustanowienie własności indywidualnej. Z tego co wiadomo w sądach takich pozwów czeka sporo . Ja już od dawna nie nękam Prezesa pisemkami, tylko złożyłem te które są niezbędne do wykazania bezczynności Zarządu. To akurat nie jest trudne bo odpowiedzi Zarządu są żenujące i bzdurne.

Na stronie Stowarzyszenia mieszkańców SM "Przy Metrze" znajdziecie opinię kancelarii Prawnej co należy zrobić aby taki pozew złożyć. Na podstawie tej opinii mój pozew jest już w sądzie.

Szkoda rzeczywiście że koszty ew.spraw sądowych pokrywają wszyscy spółdzielcy a odpowiada za to Zarząd który nie potrafi załatwić tak prozaicznych problemów. Ale jest mu to na rękę.

NEO

Prezes nie ma czasu podpisywać akty.
Prezes czyta listy do rady i myśli nad tym, co rada ma odpowiedzieć.
Ponieważ część pism do rady to jakaś tam prokuratura, jakieś tam inne organy, to niech członkowie się nie kłopoczą. Prezes sam to załatwi.